Wczytuję dane...

Wrzody u konia - jak rozpoznać i leczyć?



Wrzody
– absolutna pandemia wybuchła wśród koni, ponieważ ludzie zaczęli dostrzegać, że konie mają również tzw. „problemy żołądkowe”, a nie tylko powszechnie znane kolki. Mało tego, okazało się, że mnóstwo koni na nie choruje.


Artykułów, poradników, wykładów, webinarów w tym temacie było mnóstwo, ale ja poza oczywistą oczywistością chciałabym napisać o przypadku, którego częścią stałam się osobiście w momencie podjęcia decyzji o uśpieniu konia (nie reagował na leki). O czymś czego nie doszukałam się w tych wszystkich publikacjach i opracowaniach.

Wrzody – czyli zmiany w żołądku, odźwierniku czy dwunastnicy wywołane „niszczycielskim” działaniem nadmiaru kwasu żołądkowego. Kwas ten działa na tkanki drażniąco powodując ich nadżerki oraz krwawiące wrzody.


Do głównych czynników wywołujących wrzody u konia należą:

 


Stres
to czynnik, który tak naprawdę może pojawić się wszędzie i w każdej sytuacji. Biorąc pod uwagę jak wrażliwymi stworzeniami są konie, musimy sobie zdawać sprawę, że zestresować może je wszystko. Począwszy od sytuacji całkowicie zależnych od nas, czyli:

  • spóźnianie się z podaniem codziennego posiłku czy wypuszczeniu na padok o konkretnej/stałej porze,
  • zmiany stajni, transport,
  • wyjazdy na zawody,
  • wyjazdy na treningi,
  • wyjścia poza stajnię,
  • trening ciężki/trudny lub niezrozumiały dla konia,
  • zabranie ze stajni lub z pastwiska „końskiego kolegi” itp.


oraz niezależnych od nas:

  • na zmianę pogody/pory roku (konie wrzodowe źle reagują na czas jesienny i wiosenny) ,
  • zbyt silny wiatr, burza, grad,
  • wydarzenie wokół padoków, hałas, huk, ruch uliczny/kolejowy,
  • „niezbyt przyjazny” kompan na padoku itp.


Podobnie jak u ludzi konie reagują ekstrawertycznie lub introwertycznie. Po jednych doskonale widać irytacje, stres, złość czy strach inne będą po prostu stać i „wewnętrznie się gotować” w bezruchu.

Czynników stresogennych jest tyle ile jest koni, ponieważ każdego konia w mniejszym lub większym stopniu COŚ je stresuje. Tak jak wśród ludzi, jednych stresuje duży pan za ladą sklepu spożywczego, a kogoś innego skok ze spadochronem z 5000 m.

Nie jesteśmy w stanie koniowi zapewnić życia całkowicie pozbawionego stresów, ale kiedy zostaną już zdiagnozowane wrzody, trzeba umieć zrobić bardzo dokładny i rzetelny rachunek sumienia.

 



Brak dostępu do paszy objętościowej
– tutaj tylko w skrócie przypominam, żołądek konia jest przystosowany do pobieranie pokarmu w MAŁYCH ILOSCIACH ALE PRAKTYCZNIE NON STOP. Budowa żołądka i stała produkcja kwasu żołądkowego są stworzone i przeznaczone do ciągłego pobierania paszy, skubania trawy lub siana, w małych ilościach (zwróćcie uwagę, że konie potrafią skubać trawę po kilka ździebełek), ale robią to godzinami w ciągu dnia. Jeśli tego nie robią to po prostu chwilę odpoczywają, ale jak tylko skończą zaraz wracają do skubania.

Dlatego tak BARDZO WAŻNYM ATUTEM KAŻDEJ STAJNI PENSJONATOWEJ powinien być stały dostęp do trawy/siana (i oczywiście wody) na padokach i w boksach.


Równie ważnym elementem, aby nie dopuścić do niszczycielskiego działania kwasu żołądkowego, jest podanie koniowi przed samym treningiem lub jakąkolwiek pracą miarki sieczki, która wypełni mu żołądek i „zajmie czas” kwasowi, kiedy koń będzie pracował.


Nieodpowiednio zbilansowana pasza treściwa


W temacie paszy treściwej najzdrowsze dla koni jest podawanie posiłków małych, identycznych i najlepiej 3 lub 4 x dziennie o tej samej porze. Posiłki te również powinny być prawidłowo dobrane dla każdego konia.

Jeśli chodzi o wrzody to warto wiedzieć, że poza cukrami i skrobiami, na które wszyscy zwracają uwagę dość istotny jest tez umiar w skarmianiu surowych owoców. Np. podawanie koniom jabłek na „pusty żołądek” może tez niekorzystnie odbić się na końskim żołądku ze względu na gazy jakie podczas trawienia samego jabłka lub kilku jabłek się wydzielają w żołądku. Tutaj niestety doświadczyłam na sobie, ponieważ omeoprazol podawany koniowi w granulkach był akceptowany tylko w jabłku. Dostawał go oczywiście na czczo przed śniadaniem. Niestety kolejna gastroskopia była dla mnie zaskakująca i bardzo martwiąca. Okazało się, że surowe jabłko podawane codziennie rano na czczo znacznie pogorszyło (jak to ładnie pani doktor ujęła) „sufit” żołądka, a tam kwas nie miał prawa dotrzeć, zrobił to gaz.  


Dość ważnym i korzystnym z kolei elementem są suplementy i dodatki dodawane do posiłków, które wcale nie muszą wynikać z choroby, mogą stanowić dobre urozmaicenie diety i warto stosować je periodycznie i naprzemienne (poza sieczką). Absolutnie w czołówce jest SIECZKA, MESZ, OLEJ KUKURYDZIANY, ROKITNIK, RUMIANEK, ALOES, ALGI.

 



Warunki genetyczne/ dziedziczne
w tym temacie napiszę tylko, że jeśli jest to możliwe warto zorientować się czy rodzice i rodzeństwo naszego koniowatego nie mają problemów wrzodowych. Niestety często jest tak, że jeśli u rodziców takie problemy są to i potomstwo jest w tzw. grupie wysokiego ryzyka i jest spore prawdopodobieństwo wystąpienia wrzodów.

 



Jeżeli zauważacie u swojego konia zachowanie, które wcześniej nie występowało, może Wasz koń jest bardziej nerwowy czy spięty podczas zapinania popręgu, działania łydką. A może nie dojada posiłków i zaczyna chudnąć. Najważniejsze to obserwować swojego konia i w razie wątpliwości zdiagnozować.





Jeżeli już wiecie, że Wasz koń choruje na wrzody to teraz wszystko w Waszych rękach. Odpowiednia dieta oraz zapewnienie spokoju Twojemu koniowi pozwoli mu na szybką regenerację oraz powrót do normalnego życia.





A teraz opowiem Wam o wspomnianym wyżej przeze mnie koniu tj. o czym wolelibyśmy NIE WIEDZIEĆ.


Jedenastoletnia klacz,
która nagle zaczęła tracić na wadze. W jadłospisie absolutnie najlepsze i mocno urozmaicone pasze, lekka praca, żadnych innych objawów, koń zachowywał się bardzo spokojnie, pracował w spokoju bez nerwów i emocji, wychodził codziennie na cały dzień na padok (każdy koń miał swój), stajnia czysta , wygodny boks , wyniki morfologii były w normie, mimo to koń chudł.


W końcu właścicielka zdecydowała się na wykonanie gastroskopii. Poniżej zdjęcia z gastroskopii pierwszej i dwóch kolejnych – czyli w ciągu 8 miesięcy leczenia:


Pani doktor załamywała ręce co się dzieję, koń dostawał bardzo drogie leki, 4 posiłki dziennie ze wszystkimi dodatkami, podawano mu leki 4 x na dobę, siana pod dostatkiem, generalnie wydawało się, że właścicielka zrobiła absolutnie wszystko co mogła aby wyleczyć wrzody u konia.


Koszty leczenia tak zaawansowanych wrzodów to już są dziesiątki tysięcy złotych. Ponieważ koń przy zachowaniu pełnego spokoju pracował, właścicielka podjęła decyzję, że wydzierżawi klacz dwóm osobom, które za wynagrodzeniem korzystały z jazd pod okiem instruktorów. To był jedyny sposób aby kontynuować leczenie. Właścicielka sama z jazdy zrezygnowała.

Koń pracował spokojnie jednak jego ciało wciąż wyglądało strasznie, a w koniu rosła apatia. Kiedy dostałam telefon, że koń zostanie uśpiony, ponieważ nie widać dla niego ratunku, leczenie nie przynosi efektów, podjęłam decyzję o przejęciu konia i próbie wyleczenia go.


Zrobiłam to po wnikliwej analizie jej wyników badań oraz przyglądając się jak wygląda jej życie codzienne. Wyniki gastroskopii mówiły NIE, NIE UDA SIĘ, ale coś mi mówiło że nie tu tkwi problem.


Miałam rację. Koń jest INTROWERTYKIEM i w jego osobowości jak i końskiej naturze jest ukrywanie słabości i niepokazywanie bólu i emocji.


Stając się jej właścicielką zrobiłam od razu jedną rzecz – dałam jej święty spokój! Przyjeżdżałam do niej podawać leki i czyścić ją. Wykonałam morfologię i uzupełniłam niedobory. Miesiąc żyła tylko pastwiskiem i pielęgnacją. Kiedy po miesiącu zrobiłam zdjęcie nie wierzyłam własnym oczom – to nie ten sam koń.

 


Zdjęcia powyżej to dzień przejęcia konia i 4 tygodnie później. Co się zmieniło?
Koń miał po prostu święty spokój. Leki oraz pasza nie zostały przeze mnie zmienione, nadal otrzymywała zalecone dawki.

Dlaczego o tym piszę?

Wielu właścicieli nie zdaje sobie sprawy, że koń cierpi milcząc i że niestety czasami to my sami jesteśmy tym czynnikiem stresogennym, nawet jeśli koń jest wciąż spokojny i grzeczny. I żeby była jasność, koń zachorował, gdy jeszcze jeździła na niej tylko właścicielka, nikt inny.

Jednak myślę, że rodzaj pracy jaki ten koń wykonywał (tutaj akurat małe skoki) kompletnie nie były dla niej dobrym pomysłem. Klacz ze względu na swoją budowę, wzrost, problematyczny kręgosłup, nie nadawała się do żadnej formy skoków, po prostu sprawiały jej ból i dyskomfort. Ale milczała i spokojnie robiła co jej kazano.



Jak wyleczyłam konia z zaawansowaną chorobą wrzodową?


Moje postępowanie było następujące:

  • pierwszy miesiąc koń wychodził tylko na padok i  był pielęgnowany
  • drugi i trzeci miesiąc praca z ziemi (głównie w stępie)
  • czwarty miesiąc praca pod siodłem (2x w tygodniu) tylko w stępie + lonża kłus
  • piąty i szósty miesiąc pod siodłem (3x w tygodniu) delikatny spokojny kłus na tyle na ile koń był chętny i w jego tempie + lonża
  • siódmy miesiąc pojawiły się zagalopowania (po 1 – 2 kółka w całkowitym rozluźnieniu). Leki były stopniowo odstawiane. Dieta wrzodowca zachowana.





Tekst napisałam, ponieważ wiele osób jest przerażonych diagnozą WRZODY, wiedząc i słysząc jak koszmarnie drogie jest leczenie. W tej chwili dostępność leków w Polsce to jakiś dramat! Jednak pragnę napisać moją radę na leczenie Waszych koni, która z pewnością nie będzie „popularna”, ale może uratować Wasze konie i Wasze portfele.


Po diagnozie i ustaleniu z weterynarzem szczegółów diety i leczenia:

  1. Daj koniowi kilka tygodni spokoju!
  2. Zapewnij mu ruch na pastwisku, ale tylko taki na jaki sam będzie miał ochotę w ciągu dnia (bolący brzuch nie cierpi kłusa ani tym bardziej galopu. Są to dla niego uciążliwe skurcze) + siano i woda bez ograniczeń,
  3. Spacer w ręku lub praca z ziemi to świetny pomysł, ale bez stresowania konia (pamiętaj ze nagrody/smaczki tez powinny być zdrowe , ja np. używam smaczków z siemienia lnianego)
  4. Jeśli zobaczysz, że Twój koń bardzo dobrze zareagował na leczenie mając święty spokój, PRZEANALIZUJ SWOJE TRENINGI I OCZEKIWANIA WOBEC KONIA, może on nie nadaje się po prostu do sportu/skoków/ujeżdżenia, może jego ciało ma zbyt wiele ograniczeń, może jest coś jeszcze co „przeszkadza” mu w ambitnych treningach, może Twoje ambicje wobec tego akurat konia są za wysokie.
  5. W czasie „świętego spokoju” klacz miała kilka zabiegów fizjoterapeutycznych, które nie będąc zaburzone pracą pod siodłem, dały super efekt długotrwałego rozluźnienia i odpoczynku dla mięśni,


Wrzody to nie wyrok, tylko trzeba dobrze przemyśleć i przeanalizować ich źródło.




tekst: Agnieszka Karaszewska



Macie ochotę na więcej? Klikniknij tu >>>> i przeczytaj kolejne artykuły jeździeckie! :)

facebook